piątek, 20 maja 2016

Rozdział V

Laura

  Gdy się obudziłam, w moim pokoju panował półmrok. Z szafki nocnej wzięłam telefon i sprawdziłam, która godzina. Była 03:00. Chciałam jeszcze zasnąć, ale nie potrafiłam. Dalej myślałam o wczorajszym dniu. Wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Wtem spostrzegłam postać kierującą się w stronę samochodu. Uświadomiłam sobie, że to Max. Mężczyzna wsiadł do auta i po chwili usłyszałam warkot silnika. Samochód odjechał. Jeszcze przez chwilę patrzyłam przez szybę, po czym położyłam się z powrotem do łóżka. Nagle usłyszałam skrzypienie drzwi. Niepostrzeżenie przekręciłam się na drugi bok. Usłyszałam dźwięk wyrywanej z notesu kartki, a potem szuranie po niej długopisu. Nagle poczułam, że ktoś zgarnia mi z twarzy włosy. Zbliżył twarz do mojej głowy, bo czułam jego oddech na policzku. Coraz ciężej było udawać sen.
 -Nie masz się co starać. I tak widać, że nie śpisz- wyszeptał mi do ucha Anthony. Byłam trochę zawiedziona. Podsunęłam się wyżej, żeby usiąść. Spojrzałam na jego twarz. Był wyraźnie rozbawiony. To mnie jeszcze bardziej zdenerwowało- Weź się nie obrażaj. Prawie się nabrałem. Chciałem ci tylko przekazać, że o dwunastej masz być gotowa. Ale skoro nie śpisz,  przekazuję ci to teraz- powiedział i podarł kartkę.
 -Jak się zorientowałeś, że nie śpię?- spytałam.
 Mam to jakby w krwi. Jakby.
 -Słucham?
 -Max ci nie wspominał, że Sherlock jest moim kuzynem? Tak, Sherlock Holmes- rozszerzyłam oczy ze zdziwienia- Co? Zniechęciło cię to do mnie? Bo jeśli tak, to mogę się do tego nie przyznawać.
 -Tak bardzo potrzebujesz mojej sympatii?- uśmiechnęłam się i zagryzłam wargę. Tony lekko się uśmiechnął i przybliżył twarz do mojej. Zrobiło mi się gorąco. Przecież poznaliśmy się wczoraj!
 -Wiesz... Czuję się przy tobie jakbym znał cię od dziecka. Zapominam jak krótka jest nasza znajomość i nie zauważam, że może trochę przekraczam jej granice- mówił i się ode mnie odsunął. Odetchnęłam z ulgą- Mam nadzieję, że nie uważasz mnie za jakiegoś idiotę, który nie wie kiedy posuwa się za daleko. Uwierz mi, że taki nie jestem. Po prostu ty tak na mnie działasz. Jezu, kończę już, bo się znowu rozpędzam. Przepraszam- skończył.
 -Nic się nie stało. Uważam, że jesteś super facetem i podziwiam cię za taką otwartość. Mało jest takich osób.
 -Dzięki, że tak myślisz, ale zmieńmy temat, bo to się robi co najmniej dziwne... Chociaż nie. Lepiej idź już spać. Max kazał ci odpocząć.
 -On to sobie może kazać.
 -A jeśli ja cię proszę?
 -Jeśli prosisz to niech ci będzie.
 -No to do zobaczenia- powiedział. Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Położyłam się i zamknęłam oczy do snu.

----------------
Dzisiaj trochę inny rozdział. A nawet bardzo inny. Przepraszam, ale musiałam zrobić jakiś rozdział poświęcony tylko tej dwójce. Niestety (lub stety, bo nie wiem) będzie jeszcze kilka rozdziałów w tym stylu. Dajcie znać, czy coś takiego wam się podoba, bo jeśli nie, to ograniczę takie rozdziały do najpotrzebniejszych wątków. Naprawdę zachęcam do komentowania, ponieważ chcę wiedzieć co sądzicie o mojej pracy i co powinnam ewentualnie zmienić. No i dziękuję Hale Julii za to, że jako jedyna komentuje. Zrewanżuję się, gdy tylko wstawisz kolejny rozdział do swojego ff ;)

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział 😊😊 Rozdział się tworzy, ale powoli ... Wena troche fiksuje xD

    OdpowiedzUsuń